
Dom żuławski
—
z 1798
Dom Petera Loewena powstał ponad 226 lat temu. Wielki budowniczy domów żuławksich zbudował go dla swojej rodziny. Jest to jego pierwsza, zachowana konstrukcja.
Historia różnie się z nim obeszła, ząb czasu nadgryzł tu i ówdzie, ale jedno jest niezmienne. Dom stoi, doświadcza swoich mieszkańców, wyczekuje przyszłości.
Jest wspaniałym, acz małomównym świadkiem historii, pozostałością doskonale zorganizowanej kultury społeczności wyznaniowej mennonitów, kultywującym prymat pracy i skromności.
Konstrukcja jest dziełem najwybitniejszego budowniczego domów na żuławach, człowieka, który potrafił połączyć wnętrze, elementy wystroju i zdobienia z bryłą budynku w jednolitą i doskonałą strukturę w stylu klasycystycznym. Jest ostańcem po prosperującej i dobrze wrośniętej w tkankę społeczną grupie olenderskich osadników, świadcząc o wielokulturowości Żuław; dodatkowo dom jest symbolem zmagań człowieka z morzem i odebraniem mu polderów, pod uprawę i hodowlę.
Dom jest świadectwem wielkich dziejowych migracji, poczynając od wyjazdu swojego budowniczego na Ukrainę, po zmieniajace się granice państw, budowę nowożytnego społeczeństwa cywilnego i tożsamości narodowej, wojny… Napoleońskie, dwie wojny światowe. Mieszkańcy domu mówili w różnych językach, dolno-niemieckim (Plautdietsch), niemieckim, polskim. Dom Loewena ma bardzo wiele do powiedzenia; dla tych, którzy umieją słuchać jest niezagłuszalny.
Dom nosi w sobie wiele tożsamości, osadniczą olenderską, mennonicką, pruską, ziemio-odzyskańczą, ale przed wszytskim jest schronieniem.
Zobacz
— Galerię
Zwrócenie świetności domowi to misja. Dom jest artefaktem, świadkiem historii regionu, ludzi, ich życia i wierzeń ale i aktywnym elementem w tych historiach.
Wywołuje wpływ na jego mieszkańców… sąsiadów, bliższych i dalszych oraz krajobraz. Jest jedną z podwalin, na której opiera się nasza tożsamość.












Postęp
—
Prac
Przywracanie takiego domu do życia to fantastyczna przygoda. Twórcza, detektywistyczna, intymna. Wszelkie ingerencje, wbite gwoździe, wycięte deski, scięte drzewa niosą konsekwencję na lata…już na zawsze.
To jest jakby dialog z domem, z jego wewnetrzną duszą z którą poprzez działanie, można nawiązać bliski kontakt.
Marzec 2025

Przy remoncie są zawsze priorytety najwyższe i jeszcze wyższe. Praca w ogrodzie w marcu, to mus, jeśli chce się korzystać przez resztę roku z owoców natury.
Luty 2025

W lutym, po czternastu miesiącach, udało się ponownie przyłączyć dom do sieci energetycznej. Tym samym elektro-narzędzia zastępują narzędzia ręczne.
Styczeń 2025

W styczniu prace polegały na przygotowaniu piwnicy pod instalację elektryczną. Dom jest w większości podpiwniczony, a tam gdzie nie ma piwnicy, jest pustka, do której jest łatwy dostęp.
Grudzień 2024

Czekając aż dni się wydłużą i staną cieplejsze, grudzień to praca wewnątrz, szczególnie w piwnicach.
Listopad 2024

Listopadowe dni są raczej krótkie. Oprócz ponownej impregnacji ścian zewnętrznych, porządkowania w środku i opieki o sad i ogród…dużo się człowiek grzeje przy piecu kaflowym.
Październik 2024

Rynny podczas inwentaryzacji w 1992 roku oznaczone były jako niekompletne. W 2019 już były całkowicie niekompletne. Czas najwyższy było odciągnąć wodę od fundamentów. W paździreniku pojawiły się nowe, tymczasowe rynny, ale na starych, oryginalnych kutych hakach.
Wrzesień 2024

Przed deszczową jesienią trzeba było załatać dziury w kalenicy. Woda w newralgicznych miejscach już nie kapie…ale stare gąsiory się automagicznie rozpłyneły i trzeba było zdobyć nowe stare…
Sierpień 2024

W sierpniu rękoma przyjaciela usunęliśmy pozostałości obory oraz odsłoniliśmy punktowo fundamenty. Oczom ukazuje się piękna ściana ogniowa, przyszła ozdoba odnbudowanej obory.
Lipiec 2024

W lipcu pomocna przyjacielska dłoń pomogła odsłonić to co do tej pory było odkryte. Czas na zejście do fundamentów!
Czerwiec 2024

Przyszedł czas na azbest i pozbycie się pozostałości zawalonej obory.
Maj 2024

Maj minął na szukaniu przyłączy wody, pozostałości dawnej rury oraz ponownego uruchomienia studni w oborze.
Kwiecień 2024

Wiosna to czas przygotowywania ogródka i walki z wszechobecnym bzem. Nie są to może najpilniejsze prace, ale troche oddechu roślinom, które na działce spędziły juz wiele lat też się należy.
Marzec 2024

Z żalem pożegnaliśmy się ze 150 letnią lipą. Było to najstarsze drzewo na działce i wieloletnia towarzyszka domu. Niestety była pusta w środku i „pochylała” się nad domem…
Luty 2024

Niesprzyjające zmiowo-jesienne warunki wymusiły inwentaryzację pomieszczeń wewnątrz.
Styczeń 2024

Zima to był czas palenia w piecach i drobnych prac odkrywczych w środku, jak usuwanie płyt paździerzowych i odsłanianie gołej konstrukcji drewnianej.
Grudzień 2023

Udało się zabezpieczyć dom na zimę, aby był suchy i starczyło nawet czasu na uporządkowanie sadu.
Listopad 2023

Rzutem na taśmę przed przymrozkami dom został zakonserwowany dziegciem z olejem i terpentyną.
Październik 2023

Ogrodzenie domu płotem tymczasowym było poważnym faux-pas uczynionym sarnom…szybko jednak nauczyły się korzystać z bram.
Wrzesień 2023

Z pomocą taty załataliśmy dziury w poszyciu dachowym i wsparliśmy zbutwiałe krokwie przed zimą.
Sierpień 2023

Z pomocą kolegów dżungla czarnego bzu i pokrzywy ustąpiła.
Lipiec 2023

Dom dostaje nowego właściciela. Trzeba tylko do domu się dostać…
Dom Loewena jest jednym ze starszych zachowanych
–
na Żuławach Malborskich
Dawna mennonicka osada Tiegenhagen (dziś Cyganek) składała się z rozrzuconych zagród. Peter Loewen zbudował swój dom 2 km dalej, po drugiej stronie Tugi. Był cieślą ale i rolnikiem. Dom nie był pierwszym w okolicy. Z czasem wokół pojawiły się kolejne zagrody, tworząc osady Petershagen, Reinland, i Neustädterwald dziś Gozdawa.

Obrazy
warte tysiąc słów…